
Violetta
Ten tydzień zapowiadał się ekscytująco, a dokładniej, miały odbyć się przesłuchania do bycia gwiazdą U-Mixu oraz miały ukazać się dokładniejsze informacje na temat konkursu tanecznego. Przedstawiciel U-Mixu był nieco chaotyczny (coś w stylu naszego Andresa), ale mówił prosto z mostu i nie trzeba było się domyślać, co akurat miał na myśli.
Najpiękniejsze w przesłuchaniach było to, że każdy kandydat musiał zaśpiewać piosenkę Leóna pod tytułem "Voy Por Ti", którą bardzo lubiłam. Co ja gadam... Ja ją kochałam! Francesca i Camila mi kiedyś powiedziały, że León napisał ją specjalnie dla mnie. Nigdy go o to nie spytałam, ale i tak wierzyłam, że to prawda i zawsze, gdy o tym myślałam, robiło mi się ciepło na sercu.
W przesłuchaniach na bycie gwiazdą U-Mixu brali udział praktycznie wszyscy, oprócz mnie. Jakoś to nie było w moim stylu. Nie wiedziałam nawet, jakie ta firma stawiała warunki, więc nie chciałam się pchać w coś, czego kompletnie nie znałam. Na pewno jeszcze nie raz będą się odbywały tego typu konkursy. Może wtedy wystartuję.
– Strasznie się denerwuję – skomentowała sytuację Camila, która bardzo wczuła się w konkurs. Zawsze chciała zostać wielką gwiazdą muzyki pop, a ja życzyłam jej jak najlepiej. Miałam nadzieję, że zostanie chociaż wyróżniona.
– Nie masz powodów, skoro Pablo i Angie są w jury – odpowiedziałam, chcąc uspokoić przyjaciółkę. Ta westchnęła cicho i przytuliła mnie delikatnie.
– Jako pierwszą zapraszamy Ludmiłę Ferro – zapowiedział Marotti, szukając Ludmiły. Po chwili podeszła do niego Angie. Szepnęła mu coś na ucho, po czym odeszła. – Czyli wykreślamy Ludmiłę, dobra.
Co? Co Angie powiedziała Marottiemu? Dlaczego nagle okazało się, że Ludmiła nie bierze udziału w konkursie? Tyle pytań, a zero sensownych odpowiedzi.
– W takim razie poprosimy Natalię Perdido. – Po tych słowach Gregorio lekko kiwnął głową, a na scenę weszła Hiszpanka z uśmiechem na twarzy i po włączeniu tej przepięknej melodii (naprawdę ją kocham!), zaczęła śpiewać. Na moje oko zdarzył jej się jeden, malutki fałsz, ale ja jestem bardzo spostrzegawcza, więc możliwe, że jury tego nie zauważyło.
Konkurs przebiegał bardzo szybko. W niecałą godzinę wszystkie dziewczyny zostały przesłuchane, a kolejne pół godziny zajęło przesłuchiwanie chłopaków. Według mnie, najlepiej zaśpiewał León – nie wiem, czy to dlatego, że to jego piosenka, czy dlatego, że jestem jego dziewczyną i po prostu wszystko, co robi, wydaje mi się wykonane idealnie.
Bardzo podobał mi się też występ Federico. Jego głos jest bardzo oryginalny i melodyjny. Słucha się go z przyjemnością – bardzo lubię, jak śpiewa. Dobrze zaprezentował się również Maxi, ale i tak uważam, że najlepszy jest w tańcu. Nie ważne ile by miał prób ze śpiewu, i tak nigdy nie będzie śpiewał tak dobrze, jak tańczy, bo tańczy naprawdę niesamowicie!
A jeśli chodzi o dziewczyny, najbardziej spodobał mi się występ Francesci i Camili, ale tym razem wiem, że to nie dlatego, że jesteśmy przyjaciółkami. Wszystko ma swoje uzasadnienie! Fran ma wysoki głos, co jest jej atutem. Umie zaśpiewać każdą piosenkę perfekcyjnie, co pokazała na swoim występie. Jeśli chodzi o Camilę, bardzo mi się spodobało, jak poruszała się na scenie. Gwiazda U-Mixu powinna też nie być sztywna, a zachowywać kontakt z publicznością. Poza tym, jej głos jest fenomenalny!
Pod koniec wszystkich lekcji, Marotti poprosił, byśmy wszyscy zebrali się w auli. Nie wiedziałam o co chodzi – zresztą, wydaje mi się, że nikt nie wiedział i nikt nie próbował się domyślać. Z tego, co wiedzieliśmy, Marotti był naprawdę nieprzewidywalny.
– Razem z kadrą nauczycielską ustaliliśmy, z niewielkimi problemami, kto przejdzie do następnego etapu w konkursie U-Mixu. Przechodzi osiem osób, a są nimi... – Zerknął na swoją kartkę z informacjami, trzymając wszystkich w niepewności. – Francesca, Federico, Camila, León, Maxi, Naty, Diego i Marco. Gratulujemy wszystkim!
Po auli rozniosły się gromkie brawa. Gdy ja klaskałam, czułam, że za chwilę mogę stracić czucie w moich dłoniach. Moje oklaski były skierowane głównie w stronę Fran, Cami, Leóna i Fede, ale sądzę, że wszyscy dali z siebie wszystko.
– Cisza! – uspokoił wszystkich uczniów Gregorio.
– Na czym będzie polegał drugi etap, pytacie? – zaczął ponownie Marotti, choć tak naprawdę nikt nie zadał takiego pytania. Wszyscy byli zbyt podekscytowani i rozentuzjazmowani. – Kandydaci będą musieli zagrać na dowolnym instrumencie i zaśpiewać swoją piosenkę. Kolejny etap będzie dokładnie za dwa tygodnie, więc macie trochę czasu.
Usłyszałam świst i kolejne gromkie oklaski. Uczniowie nie mogli się opanować, bo byli bardzo zadowoleni z wyników. Zwykle dzielili się na zwolenników Leóna i Federico, a u dziewczyn: Francesci i Naty. Było mi trochę szkoda Camili, która wypadła naprawdę niesamowicie.
– Teraz ogłoszę informacje dotyczące konkursu tanecznego, bo niedawno dostałem masę pytań – kontynuował Marotti, przerzucając swoje kartki. – Po Stud!u krążą plotki, że nagrodą jest wyjazd do Hiszpanii. Ogłaszam więc, że to szczera prawda. – Kolejne oklaski ponownie przerwały Marottiemu. – Dwie najlepsze pary wyjadą do Hiszpanii, by zaprezentować swoje układy zagranicznym muzykom i fanom U-Mixu i oczywiście waszym fanom. Za trzy tygodnie będą eliminacje. Także pamiętajcie: za trzy tygodnie eliminacje do konkursu tanecznego, a za dwa tygodnie osoby, które przeszły do kolejnego etapu w konkursie na gwiazdę U-Mixu, zaśpiewają swoją piosenkę i zagrają na instrumencie.
Znowu oklaski rozległy się po pomieszczeniu. Gdy przedstawiciel U-Mixu wyszedł, ja również miałam się zbierać do domu, jednak León zaplanował coś innego specjalnie dla mnie.
– Moja księżniczka na pewno wygra konkurs taneczny i wyjedzie do Hiszpanii. – Musnął mój policzek, po czym złapał mnie za rękę. Zaczął mnie prowadzić do drzwi wyjściowych Stud!a.
– Ja myślę, że mój książę wygra i konkurs taneczny, i konkurs na gwiazdę U-Mixu. Jesteś naprawdę utalentowany i jestem pewna, że nie pominą twojego talentu. – Uśmiechnęłam się lekko, muskając delikatnie jego policzek. To taka jakby "tradycja" w naszym związku. Dziwnie to sobie tłumaczę.
Jeśli chodzi o konkurs taneczny, próby z Leónem, Francescą i Diego szły nam bardzo dobrze. Jeżeli miałabym być szczera, myślałam, że gorzej będzie po tym, kiedy Fran przyszła wykończona na próbę, a Diego nie zjawił się w ogóle.
Ja i Diego mieliśmy już opanowany cały układ niemalże do perfekcji, ale i tak nie mogliśmy się równać z tym, co pokazali nam Francesca i León. Ich układ był bardzo oryginalny. Jestem pewna, że to León w znacznej mierze go wymyślał.
Z Diego dogadywałam się na pewno lepiej, niż wcześniej. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i wydaje mi się, że w małym stopniu zmienił się na lepsze.
Kilkanaście minut później byliśmy już w parku. León przyprowadził mnie do ławki, na której prawie doszło do naszego pocałunku. Przeklęłam się w myślach. Czemu ja musiałam być takim tchórzem? Sama nie wiedziałam, z jakiego powodu przyprowadził mnie tu ponownie. Czy mu to nie przypominało tej fatalnej, okropnej sytuacji, której ja nigdy nie w życiu nie zapomnę? Jak to możliwe?
– Usiądźmy. – Jak za pierwszym razem, kiedy pierwszy raz poznałam to miejsce. Kiedy pierwszy raz León mnie tu przyprowadził.
– Usiądźmy.
Najpiękniejsze w przesłuchaniach było to, że każdy kandydat musiał zaśpiewać piosenkę Leóna pod tytułem "Voy Por Ti", którą bardzo lubiłam. Co ja gadam... Ja ją kochałam! Francesca i Camila mi kiedyś powiedziały, że León napisał ją specjalnie dla mnie. Nigdy go o to nie spytałam, ale i tak wierzyłam, że to prawda i zawsze, gdy o tym myślałam, robiło mi się ciepło na sercu.
W przesłuchaniach na bycie gwiazdą U-Mixu brali udział praktycznie wszyscy, oprócz mnie. Jakoś to nie było w moim stylu. Nie wiedziałam nawet, jakie ta firma stawiała warunki, więc nie chciałam się pchać w coś, czego kompletnie nie znałam. Na pewno jeszcze nie raz będą się odbywały tego typu konkursy. Może wtedy wystartuję.
– Strasznie się denerwuję – skomentowała sytuację Camila, która bardzo wczuła się w konkurs. Zawsze chciała zostać wielką gwiazdą muzyki pop, a ja życzyłam jej jak najlepiej. Miałam nadzieję, że zostanie chociaż wyróżniona.
– Nie masz powodów, skoro Pablo i Angie są w jury – odpowiedziałam, chcąc uspokoić przyjaciółkę. Ta westchnęła cicho i przytuliła mnie delikatnie.
– Jako pierwszą zapraszamy Ludmiłę Ferro – zapowiedział Marotti, szukając Ludmiły. Po chwili podeszła do niego Angie. Szepnęła mu coś na ucho, po czym odeszła. – Czyli wykreślamy Ludmiłę, dobra.
Co? Co Angie powiedziała Marottiemu? Dlaczego nagle okazało się, że Ludmiła nie bierze udziału w konkursie? Tyle pytań, a zero sensownych odpowiedzi.
– W takim razie poprosimy Natalię Perdido. – Po tych słowach Gregorio lekko kiwnął głową, a na scenę weszła Hiszpanka z uśmiechem na twarzy i po włączeniu tej przepięknej melodii (naprawdę ją kocham!), zaczęła śpiewać. Na moje oko zdarzył jej się jeden, malutki fałsz, ale ja jestem bardzo spostrzegawcza, więc możliwe, że jury tego nie zauważyło.
Konkurs przebiegał bardzo szybko. W niecałą godzinę wszystkie dziewczyny zostały przesłuchane, a kolejne pół godziny zajęło przesłuchiwanie chłopaków. Według mnie, najlepiej zaśpiewał León – nie wiem, czy to dlatego, że to jego piosenka, czy dlatego, że jestem jego dziewczyną i po prostu wszystko, co robi, wydaje mi się wykonane idealnie.
Bardzo podobał mi się też występ Federico. Jego głos jest bardzo oryginalny i melodyjny. Słucha się go z przyjemnością – bardzo lubię, jak śpiewa. Dobrze zaprezentował się również Maxi, ale i tak uważam, że najlepszy jest w tańcu. Nie ważne ile by miał prób ze śpiewu, i tak nigdy nie będzie śpiewał tak dobrze, jak tańczy, bo tańczy naprawdę niesamowicie!
A jeśli chodzi o dziewczyny, najbardziej spodobał mi się występ Francesci i Camili, ale tym razem wiem, że to nie dlatego, że jesteśmy przyjaciółkami. Wszystko ma swoje uzasadnienie! Fran ma wysoki głos, co jest jej atutem. Umie zaśpiewać każdą piosenkę perfekcyjnie, co pokazała na swoim występie. Jeśli chodzi o Camilę, bardzo mi się spodobało, jak poruszała się na scenie. Gwiazda U-Mixu powinna też nie być sztywna, a zachowywać kontakt z publicznością. Poza tym, jej głos jest fenomenalny!
Pod koniec wszystkich lekcji, Marotti poprosił, byśmy wszyscy zebrali się w auli. Nie wiedziałam o co chodzi – zresztą, wydaje mi się, że nikt nie wiedział i nikt nie próbował się domyślać. Z tego, co wiedzieliśmy, Marotti był naprawdę nieprzewidywalny.
– Razem z kadrą nauczycielską ustaliliśmy, z niewielkimi problemami, kto przejdzie do następnego etapu w konkursie U-Mixu. Przechodzi osiem osób, a są nimi... – Zerknął na swoją kartkę z informacjami, trzymając wszystkich w niepewności. – Francesca, Federico, Camila, León, Maxi, Naty, Diego i Marco. Gratulujemy wszystkim!
Po auli rozniosły się gromkie brawa. Gdy ja klaskałam, czułam, że za chwilę mogę stracić czucie w moich dłoniach. Moje oklaski były skierowane głównie w stronę Fran, Cami, Leóna i Fede, ale sądzę, że wszyscy dali z siebie wszystko.
– Cisza! – uspokoił wszystkich uczniów Gregorio.
– Na czym będzie polegał drugi etap, pytacie? – zaczął ponownie Marotti, choć tak naprawdę nikt nie zadał takiego pytania. Wszyscy byli zbyt podekscytowani i rozentuzjazmowani. – Kandydaci będą musieli zagrać na dowolnym instrumencie i zaśpiewać swoją piosenkę. Kolejny etap będzie dokładnie za dwa tygodnie, więc macie trochę czasu.
Usłyszałam świst i kolejne gromkie oklaski. Uczniowie nie mogli się opanować, bo byli bardzo zadowoleni z wyników. Zwykle dzielili się na zwolenników Leóna i Federico, a u dziewczyn: Francesci i Naty. Było mi trochę szkoda Camili, która wypadła naprawdę niesamowicie.
– Teraz ogłoszę informacje dotyczące konkursu tanecznego, bo niedawno dostałem masę pytań – kontynuował Marotti, przerzucając swoje kartki. – Po Stud!u krążą plotki, że nagrodą jest wyjazd do Hiszpanii. Ogłaszam więc, że to szczera prawda. – Kolejne oklaski ponownie przerwały Marottiemu. – Dwie najlepsze pary wyjadą do Hiszpanii, by zaprezentować swoje układy zagranicznym muzykom i fanom U-Mixu i oczywiście waszym fanom. Za trzy tygodnie będą eliminacje. Także pamiętajcie: za trzy tygodnie eliminacje do konkursu tanecznego, a za dwa tygodnie osoby, które przeszły do kolejnego etapu w konkursie na gwiazdę U-Mixu, zaśpiewają swoją piosenkę i zagrają na instrumencie.
Znowu oklaski rozległy się po pomieszczeniu. Gdy przedstawiciel U-Mixu wyszedł, ja również miałam się zbierać do domu, jednak León zaplanował coś innego specjalnie dla mnie.
– Moja księżniczka na pewno wygra konkurs taneczny i wyjedzie do Hiszpanii. – Musnął mój policzek, po czym złapał mnie za rękę. Zaczął mnie prowadzić do drzwi wyjściowych Stud!a.
– Ja myślę, że mój książę wygra i konkurs taneczny, i konkurs na gwiazdę U-Mixu. Jesteś naprawdę utalentowany i jestem pewna, że nie pominą twojego talentu. – Uśmiechnęłam się lekko, muskając delikatnie jego policzek. To taka jakby "tradycja" w naszym związku. Dziwnie to sobie tłumaczę.
Jeśli chodzi o konkurs taneczny, próby z Leónem, Francescą i Diego szły nam bardzo dobrze. Jeżeli miałabym być szczera, myślałam, że gorzej będzie po tym, kiedy Fran przyszła wykończona na próbę, a Diego nie zjawił się w ogóle.
Ja i Diego mieliśmy już opanowany cały układ niemalże do perfekcji, ale i tak nie mogliśmy się równać z tym, co pokazali nam Francesca i León. Ich układ był bardzo oryginalny. Jestem pewna, że to León w znacznej mierze go wymyślał.
Z Diego dogadywałam się na pewno lepiej, niż wcześniej. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i wydaje mi się, że w małym stopniu zmienił się na lepsze.
Kilkanaście minut później byliśmy już w parku. León przyprowadził mnie do ławki, na której prawie doszło do naszego pocałunku. Przeklęłam się w myślach. Czemu ja musiałam być takim tchórzem? Sama nie wiedziałam, z jakiego powodu przyprowadził mnie tu ponownie. Czy mu to nie przypominało tej fatalnej, okropnej sytuacji, której ja nigdy nie w życiu nie zapomnę? Jak to możliwe?
– Usiądźmy. – Jak za pierwszym razem, kiedy pierwszy raz poznałam to miejsce. Kiedy pierwszy raz León mnie tu przyprowadził.
– Usiądźmy.
Zdziwiłam się jego słowami, bo z tego, co napisał na karteczce, chciał
umówić się ze mną na spacer. Mimo tego, usiadłam z nim na ławce. Była
biała i taka... Czysta. Dziwne, co?
Chyba słowo "usiądźmy" zawsze będzie mi się kojarzyło z Leónem. Jestem naprawdę dziwna. Zabawne, że León, Francesca i Camila jeszcze jakimś cudem ze mną wytrzymują. No i naturalnie Ludmiła – nadal nie mogę uwierzyć, że ze mną zamieszkała!
León pokazał ruchem dłoni, bym usiadła. Zgodnie z jego prośbą, usiadłam, a tuż obok mnie, mój chłopak. Jeju, jak to fajnie brzmi!
– Mam dla ciebie niespodziankę, ale nie jestem pewien, czy ci się spodoba – wyznał po chwili ciszy. Westchnęłam cicho. Nie miałam pojęcia, co to może być za niespodzianka, ale musiałam mu zaufać. Co jak co, ale bardzo go kochałam, i musiałam go obdarzyć swoim zaufaniem, które swoją drogą było bardzo łatwo zdobyć (na przykład taka Ludmiła: tyle krzywdy mi wyrządziła, a i tak utrzymuję z nią dobre stosunki).
– Nie musisz się o to martwić... Co mam zrobić? – zapytałam, choć tak naprawdę bałam się tej niespodzianki. Zdawałam sobie sprawę, że León nie mógł mnie skrzywdzić w żadnym razie i wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi, ale... Nienawidziłam niespodzianek! Oczywiście mu tego nie powiedziałam. Nie jestem idiotką (a może?).
– Zamknij oczy. – Poinstruował mnie León, a ja zgodnie z jego instrukcją, przymknęłam swoje powieki w obawie, co będzie dalej. León, nic nie widzę! Boję się ciemności. – Pomyśl teraz o najbliższej ci osobie i o miejscu, gdzie chciałabyś spędzić z nim ostatnie chwile.
O rany! Niby takie proste instrukcje, ale tak naprawdę nie wiedziałam, o kim mogłabym pomyśleć. Miałam wybrać jedną osobę. Miałam kilka osób do wyboru: tata, Angie, Cami, Fran lub León. Stwierdziłam w końcu, że skoro jestem na randce z Leónem, to nim powinnam zapełniać sobie głowę, więc wyobraziłam sobie, że jestem z Leónem właśnie na tej ławce. Ta ławka jest naprawdę wyjątkowa, bo siadam na niej tylko, gdy jestem w parku z Leónem. Wyobraziłam sobie, że León siedzi koło mnie, a ja mam zamknięte oczy, i on przygotowuje mi jakąś niespodziankę... Czyli właściwie to nie była wyobraźnia, tylko szczera prawda.
– Pomyślałaś? – spytał po dłuższej chwili. Wiedział, że potrzebuję trochę więcej czasu... kiwnęłam nieśmiało głową. Wiedziałam, że to usłyszał, jednak nie otrzymałam od niego odpowiedzi. Zniecierpliwiona, zaczęłam stukać paznokciami o ławkę. Ta długa chwila ciszy... Mimo wiatru, czułam oddech Leóna. Słyszałam w nim jego zdenerwowanie. León zdenerwowany? Ale czym? Jakby się nad czym zastanawiał. Po chwili jednak poczułam, nad czym się tak zastanawiał. Poczułam jego usta na swoich.
Mam dla ciebie niespodziankę, ale nie jestem pewien, czy ci się spodoba.
To było coś... wspaniałego. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Ja i León staliśmy się jednością, a ja nie myślałam o niczym innym, tylko o nas. Nie interesowałam się moimi przyjaciółkami, Stud!em, czy tatą. Byłam tylko ja i León. Zapomniałam o wszystkim.
Poza tym, jego usta smakowały malinami, które uwielbiałam. Sama nie wiedziałam, dlaczego ja tak się tego obawiałam. León pocałował mnie w najbardziej romantyczny sposób, jaki tylko można było wybrać.
– Znam Leóna, więc skoro powiedział, że to ty musisz się czuć gotowa, to znaczy, że nie kłamał – powiedziała Francesca, a ja odetchnęłam z ulgą. – Pocałunek to nic strasznego. Poza tym, podobno León jest bardzo romantyczny. Na pewno poczeka jeszcze, aż będziesz gotowa. Nie będzie robił nic ci na siłę...
Francesca miała zupełną rację, ale nie powinnam się dziwić: ona zawsze miała rację, bez wyjątku.
Gdy moje usta i usta Leóna już się od siebie oderwały, dopiero po dłuższej chwili otworzyłam oczy, które w czasie pocałunku były zamknięte. Zauważyłam smutną minę mojego chłopaka, co trochę mnie przestraszyło.
– Nie powinienem, przepraszam...
– Jeśli takie są twoje niespodzianki, to ja zawsze będę się na nie zgadzać – szepnęłam, nieśmiało kładąc głowę na jego ramieniu. León spojrzał się na mnie pytająco i pogłaskał mnie po włosach. – Widzisz, León... Sprawiłeś, że ta chwila była najpiękniejsza w całym moim życiu. Poczułam się bezpieczna przy tobie i wątpię, bym czuła się bezpieczna przy kimś innym tak bardzo, jak przy tobie. Będąc moją miłością nie zapominasz też, że jesteś moim najlepszym przyjacielem, co równa się z opiekuńczością i troską o drugą połówkę. Za to chciałabym ci podziękować...
Usłyszałam głośne westchnięcie, ale nastąpiła cisza. Bałam się, że mogłam zaskoczyć Leóna tymi słowami, które były szczere i prosto z mojego serca. Moje serce było w pełni zapełnione moim chłopakiem.
– Miło mi, że tak mnie spostrzegasz. Dziękuję – powiedział, wzdychając głośno, jakby zastanawiał się, co by jeszcze powiedzieć. Leóna kojarzono z tego, że wyrażał swoje uczucia za pomocą gestów, śpiewu, ale nie za pomocą słów. Kochałam go za to, jakim jest. – Bardzo cię kocham i nie chcę cię stracić, Violetta...
– Nie stracisz. Obiecuję ci to – obiecałam Leónowi, po czym wtuliłam się w jego koszulę. On objął mnie swoimi silnymi ramionami, po czym zaczęłam płakać ze wzruszenia. W jego nową koszulę, ale... Ani mnie to wtedy nie obchodziło, ani jego. Byliśmy tylko my.
To było coś... wspaniałego. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Ja i León staliśmy się jednością, a ja nie myślałam o niczym innym, tylko o nas. Nie interesowałam się moimi przyjaciółkami, Stud!em, czy tatą. Byłam tylko ja i León. Zapomniałam o wszystkim.
Poza tym, jego usta smakowały malinami, które uwielbiałam. Sama nie wiedziałam, dlaczego ja tak się tego obawiałam. León pocałował mnie w najbardziej romantyczny sposób, jaki tylko można było wybrać.
– Znam Leóna, więc skoro powiedział, że to ty musisz się czuć gotowa, to znaczy, że nie kłamał – powiedziała Francesca, a ja odetchnęłam z ulgą. – Pocałunek to nic strasznego. Poza tym, podobno León jest bardzo romantyczny. Na pewno poczeka jeszcze, aż będziesz gotowa. Nie będzie robił nic ci na siłę...
Francesca miała zupełną rację, ale nie powinnam się dziwić: ona zawsze miała rację, bez wyjątku.
Gdy moje usta i usta Leóna już się od siebie oderwały, dopiero po dłuższej chwili otworzyłam oczy, które w czasie pocałunku były zamknięte. Zauważyłam smutną minę mojego chłopaka, co trochę mnie przestraszyło.
– Nie powinienem, przepraszam...
– Jeśli takie są twoje niespodzianki, to ja zawsze będę się na nie zgadzać – szepnęłam, nieśmiało kładąc głowę na jego ramieniu. León spojrzał się na mnie pytająco i pogłaskał mnie po włosach. – Widzisz, León... Sprawiłeś, że ta chwila była najpiękniejsza w całym moim życiu. Poczułam się bezpieczna przy tobie i wątpię, bym czuła się bezpieczna przy kimś innym tak bardzo, jak przy tobie. Będąc moją miłością nie zapominasz też, że jesteś moim najlepszym przyjacielem, co równa się z opiekuńczością i troską o drugą połówkę. Za to chciałabym ci podziękować...
Usłyszałam głośne westchnięcie, ale nastąpiła cisza. Bałam się, że mogłam zaskoczyć Leóna tymi słowami, które były szczere i prosto z mojego serca. Moje serce było w pełni zapełnione moim chłopakiem.
– Miło mi, że tak mnie spostrzegasz. Dziękuję – powiedział, wzdychając głośno, jakby zastanawiał się, co by jeszcze powiedzieć. Leóna kojarzono z tego, że wyrażał swoje uczucia za pomocą gestów, śpiewu, ale nie za pomocą słów. Kochałam go za to, jakim jest. – Bardzo cię kocham i nie chcę cię stracić, Violetta...
– Nie stracisz. Obiecuję ci to – obiecałam Leónowi, po czym wtuliłam się w jego koszulę. On objął mnie swoimi silnymi ramionami, po czym zaczęłam płakać ze wzruszenia. W jego nową koszulę, ale... Ani mnie to wtedy nie obchodziło, ani jego. Byliśmy tylko my.

Angeles
Ostatnio jako guwernantka Violetty, razem z moją uczennicą pracowałyśmy bardzo ciężko, więc tego dnia postanowiłam trochę jej odpuścić i zrobić jej ten dzień dniem wolnym. Gdy zobaczyłam Violę wchodzącą do domu, która była rozpromieniona, jak nigdy, wiedziałam, że dobrze postąpiłam.
– Niech zgadnę... León? – Na moje pytanie, szatynka odpowiedziała kiwnięciem głowy. Ja i Violetta utrzymywałyśmy bardzo dobre stosunki, wręcz byłyśmy dla siebie jak rodzina (którą swoją drogą jesteśmy). Już dawno chciałam powiedzieć Violi, że była moją siostrzenicą, ale nie wiedziałam, jak to zrobić. Bałam się, że jak German się dowie, to znowu wywiezie Violettę na drugi koniec świata, a tego bym nie przeżyła.
Violetta opowiadała o Leónie zawsze, gdy rozmawiałyśmy we dwie. Wspominała mi nawet, że nigdy nie opowiadała nikomu o Leónie, ile mi, nawet swoim przyjaciółkom, ani tacie. Było mi bardzo miło, że wybrała akurat moją osobę, by podzielić się z kimś swoimi tajemnicami.
– Taty nie ma, wyszedł na spotkanie biznesowe – poinformowałam moją siostrzenicę, a ona westchnęła głęboko. Zachowała się tak, jakby się w ogóle tym nie zainteresowała.
– Spodziewałam się tego – odpowiedziała beznamiętnie, ale po chwili humor jej powrócił. Wiedziałam, że pomyślała o Leónie. Kiedy byłam w jej wieku, też byłam zakochana i dokładnie w takim humorze wracałam ze szkoły. – León mnie pocałował...
Po tych słowach, dziewczyna usiadła obok mnie na kanapie, jednak ja wstałam i zaczęłam piszczeć, zupełnie, jakbym była najlepszą przyjaciółką Violetty, ale ja po prostu tak się czułam. Siedemnastolatka spojrzała się na mnie jak na wariatkę, która dopiero co wyszła z psychiatryka.
– Chyba mnie trochę poniosło...
– Odrobinę – skomentowała Violetta, chichocząc cicho.
– Dobrze... – powiedziałam, gdy już nieco się uspokoiłam. – Więc opowiadaj! Jak się czułaś?
Violetta musiała się chwilę zastanowić, zanim mi odpowiedziała. Widać było, że potrzebowała chwili, by otrząsnąć się po tym wspaniałym – jak sądzę – przeżyciu.
Finalnie, dowiedziałam się, że León zrobił to w najbardziej romantyczny sposób, jaki tylko mógł, i że ławka, na której to zrobili, Viola nazwała Ich Ławką. Miłość jest taka piękna! Też chciałabym zakochać się, jak nastolatka.
Violetta opowiadała o Leónie zawsze, gdy rozmawiałyśmy we dwie. Wspominała mi nawet, że nigdy nie opowiadała nikomu o Leónie, ile mi, nawet swoim przyjaciółkom, ani tacie. Było mi bardzo miło, że wybrała akurat moją osobę, by podzielić się z kimś swoimi tajemnicami.
– Taty nie ma, wyszedł na spotkanie biznesowe – poinformowałam moją siostrzenicę, a ona westchnęła głęboko. Zachowała się tak, jakby się w ogóle tym nie zainteresowała.
– Spodziewałam się tego – odpowiedziała beznamiętnie, ale po chwili humor jej powrócił. Wiedziałam, że pomyślała o Leónie. Kiedy byłam w jej wieku, też byłam zakochana i dokładnie w takim humorze wracałam ze szkoły. – León mnie pocałował...
Po tych słowach, dziewczyna usiadła obok mnie na kanapie, jednak ja wstałam i zaczęłam piszczeć, zupełnie, jakbym była najlepszą przyjaciółką Violetty, ale ja po prostu tak się czułam. Siedemnastolatka spojrzała się na mnie jak na wariatkę, która dopiero co wyszła z psychiatryka.
– Chyba mnie trochę poniosło...
– Odrobinę – skomentowała Violetta, chichocząc cicho.
– Dobrze... – powiedziałam, gdy już nieco się uspokoiłam. – Więc opowiadaj! Jak się czułaś?
Violetta musiała się chwilę zastanowić, zanim mi odpowiedziała. Widać było, że potrzebowała chwili, by otrząsnąć się po tym wspaniałym – jak sądzę – przeżyciu.
Finalnie, dowiedziałam się, że León zrobił to w najbardziej romantyczny sposób, jaki tylko mógł, i że ławka, na której to zrobili, Viola nazwała Ich Ławką. Miłość jest taka piękna! Też chciałabym zakochać się, jak nastolatka.

Ludmiła
Ale głupota... Konkurs tańca pokrywał się z konkursem na gwiazdę U-Mixu, co według mnie było kompletnym głupstwem. Chyba jakiś matoł to wymyślił.
A tak trochę schodząc z tematu – można powiedzieć, że zadomowiłam się w domu rodziny Castillo. Violetta była dla mnie bardzo miła, kiedy przechodziłam najtrudniejsze dni w moim życiu. Nie należy też zapomnieć o Federico: pomógł mi się zadomowić, pokazał, gdzie co jest, nawet pomógł mi się rozpakować. Chciał też poćwiczyć nasz układ do konkursu. Wychodziło nam nawet dobrze.
Federico świetnie tańczył! A na dodatek, parę razy usłyszałam, że jestem fenomenalną tancerką, co troszkę podniosło mnie na duchu. Nigdy od nikogo nie usłyszałam takich słów, więc byłam naprawdę wdzięczna za to Federico.
–Ludmiła... – Usłyszałam głos chłopaka, przez co odwróciłam się gwałtownie. Spojrzałam na niego pytająco. – Dlaczego nie chcesz wziąć udziału w konkursie na gwiazdę U-Mixu?
– Wolę wygrać konkurs taneczny, a konkursy się pokrywają, także... Poza tym, nie zależy mi na tym. Co w tym fajnego?
– A obiecasz mi coś? – Natychmiastowo zmienił temat. Kiwnęłam głową. – Wygrasz ze mną konkurs taneczny i pojedziesz ze mną do Hiszpanii?
Zastanowiłam się chwilę. Tak, zdecydowanie powinnam odzyskać pewność siebie. Okropnie mi brakowało mojej pewności siebie, któa była mi bardzo potrzebna w takich momentach.
– Oczywiście... Zmiażdżymy wszystkich.
Federico świetnie tańczył! A na dodatek, parę razy usłyszałam, że jestem fenomenalną tancerką, co troszkę podniosło mnie na duchu. Nigdy od nikogo nie usłyszałam takich słów, więc byłam naprawdę wdzięczna za to Federico.
–Ludmiła... – Usłyszałam głos chłopaka, przez co odwróciłam się gwałtownie. Spojrzałam na niego pytająco. – Dlaczego nie chcesz wziąć udziału w konkursie na gwiazdę U-Mixu?
– Wolę wygrać konkurs taneczny, a konkursy się pokrywają, także... Poza tym, nie zależy mi na tym. Co w tym fajnego?
– A obiecasz mi coś? – Natychmiastowo zmienił temat. Kiwnęłam głową. – Wygrasz ze mną konkurs taneczny i pojedziesz ze mną do Hiszpanii?
Zastanowiłam się chwilę. Tak, zdecydowanie powinnam odzyskać pewność siebie. Okropnie mi brakowało mojej pewności siebie, któa była mi bardzo potrzebna w takich momentach.
– Oczywiście... Zmiażdżymy wszystkich.
Miejsce dla Vailet! ♥
OdpowiedzUsuńNie wiem kim jest ta Vailet, o której mówisz, ale jestem ja, Zuzia. Wow, dzięki.
UsuńJestem okropna, okropna, okropna! Nie skomentowałam poprzedniego rozdziału za co ogromnie cię przepraszam i od razu mówię, że skomentuję teraz oby dwa. Hm, wiedziałam, że tata Ludmiły to brat taty Violki - no bo, heloł, to oczywiste! Czyżby Fedemiła miała wygrać konkurs? Mmm, całkiem całkiem! Ale nie lubię Diega w twoim opowiadaniu, serio. Wiem, że prawie go nie było, ale go nie lubię. Zabiję za brak Fran! :< Wow, Violetta boi się zamknąć oczy, bo ma lęk przed ciemnością. Zastanawia mnie... JAK ONA MRUGA?! Eh, no dobra, mniejsza. Lubię twój styl pisania, bo jest taki niewymuszony - w dobrym sensie, rzecz jasna. Napisałabym, że nie mogę się doczekać wyników konkursów (oby dwóch) ale ja już wiem. Ha, ha, ha, autografy na prawo, zdjęć nie daję. ^^
Czekam na następny rozdział, który pewnie pojawi się jutro znając twój pęd. xD
xx
Vielet
Miejsce dla Pani Verdas! ♥
OdpowiedzUsuńWspaniały ;*
OdpowiedzUsuń53 year old Accounting Assistant I Tessa Nye, hailing from Winona enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Machining. Took a trip to Monastery and Site of the Escurial and drives a Delahaye Type 175S Roadster. Wiecej informacji o autorze
OdpowiedzUsuń