
Violetta
Nie sądziłam, że sprawa przyniesie taki obrót. Jeszcze niedawno bałam się pocałunku z Leónem, jednak teraz wiem, że niepotrzebnie – pocałował mnie, a do tego to była najromantyczniejsza chwila w całym moim życiu. Najromantyczniejsza i najpiękniejsza zarazem. Nie umiem opisać uczucia, kiedy nasze usta się zetknęły. To było coś niesamowitego.
Leóna i mnie łączy niesamowita więź. Mam czasem wrażenie, że to przeznaczenie. To przeznaczenie, że akurat trafiłam do Buenos Aires, akurat trafiłam do Stud!a i akurat trafiłam na Leóna, mojego księcia z bajki, który jeździ na białym koniu z koroną na głowie. A ja jestem królewną, zamkniętą w wysokiej wieży która niedawno uwolniła się z wieży, by spędzić resztę życia z Leónem.
Angie, Camila i Francesca zawzięcie kibicowały naszemu związkowi. Były takimi cichymi wróżkami, bo to w dużej mierze dzięki nim ja i León istnieliśmy. Głównie powinnam podziękować Francesce, bo to ona utwierdziła mnie w przekonaniu, że León nie będzie mnie do niczego zmuszał i zrobi to (pocałunek) w najromantyczniejszy sposób, jaki tylko może. Najlepsze jest to, że miała całkowitą rację!
A jeśli chodzi o Ludmiłę, to można powiedzieć, że się z nią zaprzyjaźniłam. Ona nie była taka, jak kiedyś. Zmieniła się diametralnie, sama nie mogłam uwierzyć, że to Ludmiła, a nie jakaś jej dobra bliźniaczka. Ona nie miała rodzeństwa, przynajmniej z tego, co o niej słyszałam, a słyszałam wiele.
Wracając do Leóna (bardzo lubię o nim opowiadać) – cieszę się, że między nami było już wszystko wyjaśnione i nie będę musiała snuć się po Stud!u smutna, bo nie mogę wykrzyczeć całemu światu, jak bardzo kocham mojego chłopaka. Tak, León jest moim chłopakiem! To takie wspaniałe.
Nadal nie mogę uwierzyć, że León – najpopularniejszy i jednocześnie najromantyczniejszy i najprzystojniejszy (przynajmniej w moim mniemaniu) wybrał akurat mnie, z tylu dziewczyn w Stud!u, a nawet na całym świecie. Dzięki niemu zaczęłam się czuć naprawdę wyjątkowa, za co nie jestem w stanie mu podziękować. Po prostu nie jestem w stanie ubrać moich uczuć w słowa. Nie jestem w stanie mu podziękować za wszystko, co dla mnie zrobił.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Tego ranka śniadanie jadłam tylko z Angie, Federico i Ludmiłą, ponieważ Olga wybrała się z wizytą do swojej rodziny, a tata wraz z Ramallo wyszli na spotkanie biznesowe. Nie rozumiałam, co się dzieje. Chciałam, by powrócił mój dawny tata, z którym mogłam o wszystkim porozmawiać. Teraz nie miał nawet czasu na krótką rozmowę.
– Otworzę – oznajmił po chwili krępującej ciszy Federico, po czym podążył w stronę drzwi. Ja i Angie bardzo byłyśmy ciekawe, kogo niesie o tak wczesnej porze, jednak Ludmiła ani trochę nie była zainteresowana sytuacją. – O, co tu robicie? Proszę, wejdźcie.
Nie miałam w zasięgu wzroku tajemniczych gości, więc wzięłam ostatniego gryza kanapki i posyłając delikatny uśmiech moim towarzyszkom – Angie i Ludmile – poszłam w stronę drzwi, by zobaczyć, kto nas odwiedził. Ujrzałam uśmiechniętych Francescę i Leóna.
– Niespodzianka! – krzyknęła nie za głośno nagle Francesca, jednocześnie machając zabawnie dłońmi. Na widok tej dwójki w środku skakałam z radości, jednak w rzeczywistości tylko przytuliłam moją przyjaciółkę i chłopaka.
– A takie niespodzianki ci się podobają? – zapytał ni stąd, ni zowąd León, a ja zerknęłam na zdziwioną Francescę, która nie bardzo orientowała się, co miał na myśli mój chłopak, jednak ja wiedziałam.
– Mam dla ciebie niespodziankę, ale nie jestem pewien, czy ci się spodoba – wyznał po chwili ciszy.
Tą niespodzianką, która bardzo mi się spodobała, był mój pierwszy pocałunek. Przepraszam: Nasz Pierwszy Pocałunek. Nasz Pierwszy Pocałunek pisany wielkimi literami, bo to było dla mnie święte wydarzenie.
– Jeśli takie są twoje niespodzianki, to ja zawsze będę się na nie zgadzać – szepnęłam, nieśmiało kładąc głowę na jego ramieniu. León spojrzał się na mnie pytająco i pogłaskał mnie po włosach. – Widzisz, León... Sprawiłeś, że ta chwila była najpiękniejsza w całym moim życiu. Poczułam się bezpieczna przy tobie i wątpię, bym czuła się bezpieczna przy kimś innym tak bardzo, jak przy tobie. Będąc moją miłością nie zapominasz też, że jesteś moim najlepszym przyjacielem, co równa się z opiekuńczością i troską o drugą połówkę. Za to chciałabym ci podziękować...
– Każde niespodzianki z waszej inicjatywy mi się podobają – stwierdziłam, nie chcąc urazić uczuć Włoszki. Tak naprawdę najbardziej cieszyłam się z pobytu Leóna w moim domu, ale i obecność Francesci wywołała uśmiech na mojej twarzy.
Poprosiłam moich najlepszych przyjaciół, by usiedli na kanapie, bo to było niemiłe z mojej strony, żeby stali w wejściu. Zgodnie z moją prośbą, dwójka usiadła.
– Jak idą wam próby do konkursu tanecznego? – spytałam, skupiając wzrok tym razem na Francesce, by nie poczuła się przeze mnie urażona. Francesca była moją najlepszą przyjaciółką i nie chciałam zranić jej uczuć, klejąc się w jej obecności do Leóna.
– Z Francescą radzimy sobie świetnie. Mamy już wyćwiczony układ i myślę, że pojedziemy do Hiszpanii razem z tobą i Diego – powiedział León, a Francesca kiwała głową, jakby chciała się zgodzić z każdym słowem chłopaka.
– A jak idą twoje próby z Diego? – zapytała Francesca, bo widocznie nie chciała, by cała rozmowa skupiała się na nich. Westchnęłam cicho. Nie chciałam mówić o Diego. Próby szły nam dobrze, ale...
Po pierwsze: León nie wiedział o tym, że chciałam pocałować Diego by zemścić się na Francesce.
Po drugie: Francesca była zakochana w Diego.
Diego się zmienił, tak. Ale czy mam ochotę o nim mówić?
– Idą dobrze. – Wymusiłam uśmiech, ale widząc miny moich towarzyszy, stwierdziłam, że powinnam rozwinąć swoją wypowiedź. – Diego wytłumaczył mi, dlaczego nie przyszedł na naszą pierwszą próbę i wszystko ustaliliśmy, ale nie jestem pewna, co do tego, czy chce jechać do Hiszpanii. Zawsze gdy poruszam ten temat, on odwraca kota ogonem – powiedziałam, zgodnie z prawdą.
– Dlaczego? – spytał León.
– Próbuję z niego to wyciągnąć, ale nie jest to łatwe. – Westchnęłam cicho, stukając paznokciami o swoje kolana.
Usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami. Ludmiła.
Nadal nie mogę uwierzyć, że León – najpopularniejszy i jednocześnie najromantyczniejszy i najprzystojniejszy (przynajmniej w moim mniemaniu) wybrał akurat mnie, z tylu dziewczyn w Stud!u, a nawet na całym świecie. Dzięki niemu zaczęłam się czuć naprawdę wyjątkowa, za co nie jestem w stanie mu podziękować. Po prostu nie jestem w stanie ubrać moich uczuć w słowa. Nie jestem w stanie mu podziękować za wszystko, co dla mnie zrobił.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Tego ranka śniadanie jadłam tylko z Angie, Federico i Ludmiłą, ponieważ Olga wybrała się z wizytą do swojej rodziny, a tata wraz z Ramallo wyszli na spotkanie biznesowe. Nie rozumiałam, co się dzieje. Chciałam, by powrócił mój dawny tata, z którym mogłam o wszystkim porozmawiać. Teraz nie miał nawet czasu na krótką rozmowę.
– Otworzę – oznajmił po chwili krępującej ciszy Federico, po czym podążył w stronę drzwi. Ja i Angie bardzo byłyśmy ciekawe, kogo niesie o tak wczesnej porze, jednak Ludmiła ani trochę nie była zainteresowana sytuacją. – O, co tu robicie? Proszę, wejdźcie.
Nie miałam w zasięgu wzroku tajemniczych gości, więc wzięłam ostatniego gryza kanapki i posyłając delikatny uśmiech moim towarzyszkom – Angie i Ludmile – poszłam w stronę drzwi, by zobaczyć, kto nas odwiedził. Ujrzałam uśmiechniętych Francescę i Leóna.
– Niespodzianka! – krzyknęła nie za głośno nagle Francesca, jednocześnie machając zabawnie dłońmi. Na widok tej dwójki w środku skakałam z radości, jednak w rzeczywistości tylko przytuliłam moją przyjaciółkę i chłopaka.
– A takie niespodzianki ci się podobają? – zapytał ni stąd, ni zowąd León, a ja zerknęłam na zdziwioną Francescę, która nie bardzo orientowała się, co miał na myśli mój chłopak, jednak ja wiedziałam.
– Mam dla ciebie niespodziankę, ale nie jestem pewien, czy ci się spodoba – wyznał po chwili ciszy.
Tą niespodzianką, która bardzo mi się spodobała, był mój pierwszy pocałunek. Przepraszam: Nasz Pierwszy Pocałunek. Nasz Pierwszy Pocałunek pisany wielkimi literami, bo to było dla mnie święte wydarzenie.
– Jeśli takie są twoje niespodzianki, to ja zawsze będę się na nie zgadzać – szepnęłam, nieśmiało kładąc głowę na jego ramieniu. León spojrzał się na mnie pytająco i pogłaskał mnie po włosach. – Widzisz, León... Sprawiłeś, że ta chwila była najpiękniejsza w całym moim życiu. Poczułam się bezpieczna przy tobie i wątpię, bym czuła się bezpieczna przy kimś innym tak bardzo, jak przy tobie. Będąc moją miłością nie zapominasz też, że jesteś moim najlepszym przyjacielem, co równa się z opiekuńczością i troską o drugą połówkę. Za to chciałabym ci podziękować...
– Każde niespodzianki z waszej inicjatywy mi się podobają – stwierdziłam, nie chcąc urazić uczuć Włoszki. Tak naprawdę najbardziej cieszyłam się z pobytu Leóna w moim domu, ale i obecność Francesci wywołała uśmiech na mojej twarzy.
Poprosiłam moich najlepszych przyjaciół, by usiedli na kanapie, bo to było niemiłe z mojej strony, żeby stali w wejściu. Zgodnie z moją prośbą, dwójka usiadła.
– Jak idą wam próby do konkursu tanecznego? – spytałam, skupiając wzrok tym razem na Francesce, by nie poczuła się przeze mnie urażona. Francesca była moją najlepszą przyjaciółką i nie chciałam zranić jej uczuć, klejąc się w jej obecności do Leóna.
– Z Francescą radzimy sobie świetnie. Mamy już wyćwiczony układ i myślę, że pojedziemy do Hiszpanii razem z tobą i Diego – powiedział León, a Francesca kiwała głową, jakby chciała się zgodzić z każdym słowem chłopaka.
– A jak idą twoje próby z Diego? – zapytała Francesca, bo widocznie nie chciała, by cała rozmowa skupiała się na nich. Westchnęłam cicho. Nie chciałam mówić o Diego. Próby szły nam dobrze, ale...
Po pierwsze: León nie wiedział o tym, że chciałam pocałować Diego by zemścić się na Francesce.
Po drugie: Francesca była zakochana w Diego.
Diego się zmienił, tak. Ale czy mam ochotę o nim mówić?
– Idą dobrze. – Wymusiłam uśmiech, ale widząc miny moich towarzyszy, stwierdziłam, że powinnam rozwinąć swoją wypowiedź. – Diego wytłumaczył mi, dlaczego nie przyszedł na naszą pierwszą próbę i wszystko ustaliliśmy, ale nie jestem pewna, co do tego, czy chce jechać do Hiszpanii. Zawsze gdy poruszam ten temat, on odwraca kota ogonem – powiedziałam, zgodnie z prawdą.
– Dlaczego? – spytał León.
– Próbuję z niego to wyciągnąć, ale nie jest to łatwe. – Westchnęłam cicho, stukając paznokciami o swoje kolana.
Usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami. Ludmiła.

Ludmiła
Rany, jakie to denerwujące! Jedliśmy to śniadanie w kompletnej ciszy, bo oczywiście nie można było przeszkadzać Violetcie, Leónowi i Francesce, ale czułam na sobie spojrzenia Federico i Angie, co bardzo mnie denerwowało. Nie mogłam zjeść w spokoju. Nie rozumiałam, co takiego zrobiłam, by ta dwójka znalazła sobie mnie, jako kozła ofiarnego. Czy oni naprawdę myśleli, że to frajda tam mieszkać? Bardzo tęskniłam za tatą i nie mogłam znieść myśli, że zamieszkałam u zupełnie obcych ludzi. W końcu nie wytrzymałam i wyszłam z tego domu.
Chwilę potem usłyszałam, że ktoś zamyka drzwi, co oznaczało, że też ktoś wyszedł z mieszkania. Nie odwróciłam się, w tym momencie mało mnie obchodziło, kto stamtąd wychodził.
– Ludmiła... – León. Westchnęłam głęboko, czując na sobie jego spojrzenie i naturalnie dłoń na moim ramieniu, ale nadal się nie odwracałam. Nawet się nie ruszyłam. Stałam nieruchomo. – Myślę, że z tobą nie jest okej. Powiedz o co chodzi, może damy radę ci pomóc. Sądzę, że my znajdziemy jakieś rozwiązanie.
– My? – zapytałam, nie rozumiejąc, kogo miał na myśli. Jeśli chodziło mu o niego i Violettę, to bardzo dziękuję za taką pomoc. Wydaje mi się, że jedyne, co oni mogą zrobić, to zwymiotować na mnie tęczą. Oni myślą, że życie jest idealne i nikt nie ma problemów. Grubo się mylą.
– Ja, Violetta, Federico, Francesca, Camila... – zaczął wymieniać uczniów Stud!a, a ja westchnęłam cicho.
– León – przerwałam mu, co go trochę zdziwiło. – Zastanawiam się nad odejściem ze Stud!a.
Już miałam odejść, by uwolnić się od wszystkich problemów, gdy usłyszałam głos mojego byłego chłopaka:
– Nie możesz, Ludmiła!
Zatrzymałam się w półkroku, ale nadal się nie odwracałam.
– Mogę. I zrobię to, León.
Po tych słowach odeszłam, zostawiając oszołomionego Leóna. Nie odzywał się, nic już nie powiedział. W pewnym sensie się z tego cieszyłam.
– Ja, Violetta, Federico, Francesca, Camila... – zaczął wymieniać uczniów Stud!a, a ja westchnęłam cicho.
– León – przerwałam mu, co go trochę zdziwiło. – Zastanawiam się nad odejściem ze Stud!a.
Już miałam odejść, by uwolnić się od wszystkich problemów, gdy usłyszałam głos mojego byłego chłopaka:
– Nie możesz, Ludmiła!
Zatrzymałam się w półkroku, ale nadal się nie odwracałam.
– Mogę. I zrobię to, León.
Po tych słowach odeszłam, zostawiając oszołomionego Leóna. Nie odzywał się, nic już nie powiedział. W pewnym sensie się z tego cieszyłam.

Francesca
Gdy Ludmiła trzasnęła za sobą drzwiami, nie wiadomo czemu, León od razu za nią pobiegł. Widać było, że bardzo się o nią martwił. Jest wspaniałym człowiekiem. Mimo, że zerwał z nią, to nadal była dla niego bardzo ważna i nie mógł nie chciał pozwolić, by coś się z nią stało. Coś złego.
Po kilku minutach siedzenia w milczeniu wraz z Violettą (powiedziała tylko, że jest ciekawa, po co León poszedł, a ja pokiwałam głową), León znowu wrócił. Spojrzałyśmy najpierw na siebie znacząco, a później pytająco na bruneta.
– Ludmiła zamierza odejść ze Stud!a – powiedział od razu po wejściu do mieszkania. Nikt nic nie mówił. Nagle do pomieszczenia weszli Federico i Angie, którzy najwidoczniej również usłyszeli słowa Leóna i tak samo, jak ja i Violetta, byli bardzo zdziwieni.
– Jak to? – zapytał po chwili Federico, przerywając niezręczną ciszę między nami. Tylko on mógł wydusić coś z siebie, bo mi, Violi i Angie zabrakło mowy.
– Tak powiedziała, a potem poszła, sam nie wiem gdzie – skomentował León, wprawiając w zakłopotanie Violettę. – Ona nie może odejść, ona... Bez niej Stud!o nie będzie takie samo.
– Porozmawiam z nią, gdy tylko wróci. W końcu tu mieszka – zapewniła wszystkich Violetta, która jak zwykle pragnęła pomóc.
– Wybaczcie, że się wtrącę, ale sądzę, że lepiej by było, gdyby to León z nią porozmawiał. Ludmiła prędzej wysłucha Leóna, swojego byłego chłopaka, niż ciebie, czyli trochę-wroga – wydukałam, trochę bojąc się reakcji Violetty.
Violetta jednak kiwnęła głową.
– Przyjdę wieczorem, kiedy Ludmiła na pewno będzie już w domu. To... Ja już pójdę. Idziesz ze mną do Stud!a, Viola? – zapytał León, ale Vilu pokiwała przecząco głową.
– Mam zajęcia na późniejszą godzinę. – Wymusiła uśmiech. Angie spojrzała na nią groźnie, bo i ona, i ja wiedziałyśmy, że to nieprawda.
– Okej – skomentował León, choć i on wiedział, że Viola ma zajęcia na pierwszą godzinę, ale nie chciał się z nią kłócić. – Fran? Idziesz?
Pokiwałam głową. Przytuliłam Violettę i szepnęłam ciche "trzymaj się", widząc smutną minę przyjaciółki, po czym powędrowałam do drzwi. Byłam świadkiem, jak León pocałował w policzek swoją dziewczynę. Więcej nie widziałam, bo wraz z Leónem powędrowaliśmy do Stud!a.
– Jeśli Ludmiła odejdzie ze Stud!a, też to zrobię – powiedział León. Violetta na te słowa by się zdenerwowała, chciałaby przemawiać Leónowi do rozumu, ale ja próbowałam go zrozumieć i w pewnym sensie mi się to udało.
– Widać, że ci na niej zależy. León... Mogę cię o coś spytać? – spytałam po chwili. Pewne pytanie dotyczące Ludmiły, Leóna i Violetty nurtowało mnie od dłuższego czasu.
– Jasne, pytaj.
– Czy gdybyś nie poznał Violetty... Nadal byłbyś z Ludmiłą? Nie pytam cię o to jako przyjaciółka Violetty, tylko jako twoja koleżanka – zapewniłam Leóna. Po chwili zobaczyłam, jak León się nad tym pytaniem chwilę zastanawiał. Czyżby nie był pewny?
– Zerwałem z Ludmiłą nie tylko z powodu Violetty – powiedział po chwili zastanowienia. – Ludmiła miała wtedy straszny charakter, zresztą, sama ją widziałaś, więc nie muszę ci tego opowiadać. Z Ludmiłą, która jest teraz, chętnie bym się umówił, gdyby nie było Violetty.
– Nadal kochasz Ludmiłę – stwierdziłam, układając sobie w głowie to, co przed chwilą usłyszałam.
– Tak myślisz? – zapytał, jakbym była jakimś kupidynem czy amorem, ale pokiwałam głową. Nie chciałam zranić Violetty, ale po prostu widać było, że Leónowi bardzo zależało na Ludmile.
– No dobra, może "kochasz" to za dużo powiedziane, ale jest dla ciebie kimś więcej niż przyjaciółką. Dalej coś do niej czujesz i nie uciekniesz od tego uczucia, naprawdę. Ja też tak próbowałam... Mam jednak nadzieję, że uda ci się przekonać Ludmiłę, by nie odchodziła ze Stud!a.
Westchnęłam cicho i już miałam odejść, gdy na chwilę się odwróciłam i ponownie podeszłam do Leóna.
– Tak swoją drogą... Miej na uwadze, że Ludmiła nadal cię kocha. Traktowała cię tak jak cię traktowała, bo myślała, że chcesz być królem, a ona byłaby królową. Gdybyś zachowywał się przy niej tak, jak przy Violetcie, ona zachowywałaby się inaczej. Ona cię kocha.
Byłam na siebie zła. Nie powinnam tak nagadać Leónowi, bo zrobiłam tylko mu mętlik w głowie, ale przecież to jest oczywiste: León kocha Ludmiłę, a Ludmiła kocha Leóna, ale... Co na to Violetta?
Kochana wybacz, że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów :((( Jeszze nie miałam czasu nadrobić :c a teraz doszła jebnieta szkoła xd... Jak nadrobię to napisze komentarz warty czytania ;*
OdpowiedzUsuńJeżu leon i ludmil ❤️
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe oni razem ❤️
Piszesz pięknie :*
Powiem tylko jedno: O MATKO!!!!!!
OdpowiedzUsuńTAK NIE MOŻE BYĆ, NIE MOŻE BYĆ LEOMIŁA!
NIE!!!!!!